Nasz dom wypełnia radość
- Urodziłam zdrową i piękną córeczkę mając skończone 40 lat i jest to najszczęśliwszy czas w moim życiu. W czasie ciąży funkcjonowałam i pracowałam normalnie. Grałam w teatrze w spektaklach "Sex, metro i mp3" i "Sceny dla dorosłych", grałam też koncerty - opowiada aktorka KATARZYNA SKRZYNECKA
Niedawno została mamą. Długo na to czekała, więc teraz, żeby spędzać 2 córeczką jak najwięcej czasu, zrezygnowała z niani. Katarzyna Skrzynecka ma za sobą kilka zakrętów życiowych, ale dziś, u boku męża Marcina, spełniły się jej marzenia.
Spotykamy się z aktorką w jej mieszkaniu. Mała Alikia śpi w nosidetku. Jest śliczna. Nagle otwiera oczy i od razu się uśmiecha. Nigdy nie widziałam tak pogodnego dziecka. Kasia podchodzi do córeczki, całuje jej wyciągnięte rączki, a ona zaczyna się śmiać całą buzią. Marcin całuje małą. przytula Kasię. Miło ogrzać się w ich szczęściu.
Alikia zawsze budzi się taka radosna? Często dzieci otwierają oczy i zaraz płaczą.
K.S.: A ona budzi się szczęśliwa. Była słodka i pogodna już od pierwszych chwil po urodzeniu. Jedna z naszych przyjaciółek określila Alikię jako dziecko genetycznie zadowolone. Ale jaka ma być? Przyzwyczajona jest do pogodnej atmosfery w domu, do rodziców którzy mówią do siebie ciepłym głosem, dużo się przytulają, na każdym kroku okazują sobie : miłość, śmieją się.
Fajnie jest być mamą?
K.S.: O Jeziuuu jak fajnie... (Kasia całuje córeczkę).
Gdzie wyjeżdżacie na wakacje? Jak wyobrażacie sobie pierwszy odpoczynek z córeczką?
K.S.: Mamy nadzieję, że jak co roku spędzimy przełom sierpnia i września na naszej ukochane greckiej wyspie. Alisia będzie miała wtedy dziewięć miesięcy i może tuptać nóżkami w ciepłym morzu.
Urodziłaś dziecko po 40. Jakie jest późne macierzyństwo? Trudniejsze, bardziej dojrzałe, a może odbiera kobiecie rozum?
K.S.: Każdego dnia dziękuję losowi, że dał mi to szczęście. Jestem mamą bardzo przytomną i dobrze zorganizowaną.
Czy pojawienie się córeczki bardzo zmieniło wasze życie, relacje między tobą a mężem?
K.S.: Kiedy byłam w ciąży, wciąż słyszałam: "Ech, zobaczysz, dziecko przewróci wam życie do góry nogami." To nieprawda. Owszem, przybywa nowych obowiązków, ale przede wszystkim dom i nas samych wypełnia radość.
Mnie macierzyństwo nauczyło jeszcze większego doceniania tego. co mam. Najważniejsze są dla mnie szczęśliwa i zdrowa córeczka, kochany mąż i miłość.
Jak myślisz, co jest najtrudniejsze w byciu mamą?
K.S.: Wszystko, co się z tym wiąże, wciąż jest dla mnie tak dużą przyjemnością i radością, że nie potrafiłabym znaleźć w tym czegokolwiek trudnego. Zanim Alikia przyszła na świat, myślałam: "Boże, nie mam doświadczenia z dziećmi. Jak przewijać, karmić, kąpać, jak to robić, żeby nie wyrządzić maluszkowi krzywdy". Po dwóch dobach robiłam to wszystko z tak naturalną łatwością i przyjemnością, jakbym robiła to przez, całe życie. Duże wsparcie miałam w Marcinie, doświadczonym tacie, który wspaniale wychował dwoje swoich starszych dzieci.
Jak pomaga przy córeczce?
K.S.: Na razie świetnie dajemy sobie radę bez niani. Rano i po południu zwykle Alisia zajmuję sie ja, bo Marcin jest w pracy. Opiekę nad córeczką przejmuje wieczorami, gdy ja gram spektakl w teatrze lub koncert. Jest fantastycznym, czułym i kochającym tatą.
Smutno, że twoja mama nie mogła zobaczyć małej.
K.S.: Bardzo żałuję, że odeszła, zanim Alisia przyszła na świat. Byłaby bardzo szczęśliwa, bo czekała na wnuczkę. Na pewno przekazałaby mi wiele cennych rad, a tak o wychowywaniu dzieci uczyłam się z książek i od przyjaciółek.
Dlaczego nazwałaś córeczkę Alikia? To bardzo dziwne imię.
K.S.: To grecki odpowiednik imienia Alicja. W Grecji ładnie je zdrabniają: Aliki lub Liki. My mówimy podobnie: Lika. Likunia lub po prostu Alisia. Oboje z Marcinem mamy do Grecji ogromny sentyment. Łączą się z nią nasze najpiękniejsze, najbardziej romantyczne wspomnienia. Mamy tam wielu przyjaciół. Powiedzieliśmy sobie, że życzymy naszej córeczce, żeby jej życie było tak słoneczne jak greckie niebo.
Długo walczyłaś o to, by mieć dziecko. Inna kobieta już dawno by się poddała.
K.S.: Nie poddałam się. Mimo że kilka razy po straceniu ciąży w pierwszych miesiącach doświadczałam zawodu i smutku. Wiele kobiet poddaje się za pierwszym razem. "Kolejnej straty nie przeżyję" mówią. A ja powiedziałam sobie: "Będę próbować, dopóki moje zdrowie i wiek pozwolą i wierzę, że w końcu się uda". Urodziłam zdrową i piękną córeczkę mając skończone 40 lat i jest to najszczęśliwszy czas w moim życiu.
W czasie ciąży jakoś szczególnie o siebie dbałaś?
K.S.: Dbałam, by zdrowo się odżywiać i unikać stresujących sytuacji. Ale funkcjonowałam i pracowałam normalnie. Grałam w teatrze w spektaklach "Sex, metro i mp3" i "Sceny dla dorosłych", grałam też koncerty. Marcin pilnował, by izolować mnie od stresów. Chował mnie pod swój "opiekuńczy klosz".
Były takie stresy, że "klosz" nie pomagał?
K.S.: Gdy byłam w czwartym miesiącu ciąży, producenci programu telewizyjnego, w którym pracowałam od 6 lat, poinformowali mnie. że nasza współpraca się zakończyła. Dwa tygodnie później zawisła kłódka w teatrze Bajka, w którym grałam. Teatr zamknięto, a aktorom nie wypłacono zaległych pensji.
Zostałam bez moich dwóch głównych źródeł utrzymania, z dzieckiem w drodze...