Jadwiga Romańska znów w swojej Operze
Promocja pierwszej kompaktowej płyty Jadwigi Romańskiej, wielkiej polskiej primadonny, przerodziła się w benefis artystki.
Publiczność, która tłumnie przybyła do Opery Krakowskiej, w której artystka debiutowała w 1954 r., owacją na stojąco dziękowała artystce za kilkadziesiąt lat pracy twórczej.
Były wspomnienia, hołdy, kwiaty, listy gratulacyjne, przemówienia, szampan, tort i oczywiście muzyka. Nie zabrakło naturalnie rozmów o płycie, na której znajduje się 11 słynnych arii z oper m.in. Verdiego, Rossiniego, Pucciniego, Mozarta.
- Nie jestem w stanie ukryć wzruszenia po tak wspaniałym spotkaniu - mówiła szczęśliwa Jadwiga Romańska.
Ogromny aplauz publiczności nie dziwił, wszak Jadwiga Romańska zachwyca nie tylko wielkim talentem wokalnym i aktorskim, ale także niezwykłą osobowością i wdziękiem. Zawsze na scenie uwodziła publiczność. Nazywano ją "Gildą stulecia", "najlepszą Butterfly na świecie", "mistrzynią belcanta". Tylko w Operze Krakowskiej wystąpiła w 37 premierach prezentując za każdym razem postaci pierwszoplanowe.
Spotkanie poprowadził Bogusław Nowak, dyrektor Opery, zaś na scenie zasiedli goście: Andrzej Kosowski, redaktor naczelny PWM, Józef Opalski, reżyser, wykładowca krakowskiej PWST, Wacław Krupiński, redaktor z "Dziennika Polskiego", autor książki "Moje woperowstąpienie", wywiadu-rzeki z Jadwigą Romańską, oraz śpiewacy Bożena Zawiślak Dolny, Iwona Socha, Magdalena Spytek i Andrzej Biegun.
Prezentami muzycznymi dla Maestry były m.in. utwory z oper Czajkowskiego, Pucciniego a w finale słynny duet "Libiamo" z "Traviaty" Verdiego. I tylko żal, że artyści musieli śpiewać przy akompaniamencie elektronicznego instrumentu, którego z fortepianem łączył jedynie czarny kolor. Aż dziw, że na pierwszej muzycznej scenie w Krakowie było to możliwe!
Wśród wielu słów, jakie padły w sobotę ze sceny, zauważmy propozycję Wacława Krupińskiego, który mówiąc o ponad 30-letniej obecności Jadwigi Romańskiej na scenie Opery Krakowskiej zakończył wypowiedź sugestią: - Myślę, że naturalną tego konsekwencją byłoby imię Jadwigi Romańskiej wpisane w nazwę Opery Krakowskiej. Brawa publiczności były jednoznaczne.
Na zakończenie spotkania, towarzyszącego Festiwalowi Muzyki Polskiej, Jadwiga Romańska przypomniała swą definicję muzyki jako "dialogu o sztuce życia" i przywołała słowa pieśni Schuberta: "O sztuko ma, dziękuję ci".