Kto ucieka przed konkursem?
Niebawem kończy się kontrakt dyrektora Teatru Dramatycznego Zarówno Związek Artystów Scen Polskich, jak i związki zawodowe w teatrze chciałyby zorganizowania konkursu na dyrektora. Ale marszałek wie swoje...
w czerwcu kończy się kontrakt Piotra Dąbrowskiego na stanowisku dyrektora Teatru Dramatycznego im. Al. Węgierki w Białymstoku.Piotr Dąbrowski jest ciągle faworytem władz województwa na stanowisko dyrektora teatru, ale coraz głośniejsze są głosy za ogłoszeniem konkursu
Wywodzący się z zakopiańskiego teatru dyrektor u nas rozpoczął już dziesiąty rok urzędowania. I jeśli decyzja miałaby należeć tylko do władz województwa - to o swoje stanowisko mógłby być spokojny i przez kilka następnych lat.
W końcu już 24 stycznia tego roku zarząd województwa postanowił przedłużyć umowę Piotrowi Dąbrowskiemu. Ale przepisy zobowiązują ich do zasięgnięcia
opinii Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, związków zawodowych oraz stowarzyszeń zawodowych i twórczych.
ZASP tak zawsze?
I zarówno teatralne związki zawodowe, jak i ZASP w swoich pismach wnoszą o rozpisanie konkursu. Z podobnym pismem wystąpili wcześniej też do marszałka i pracownicy teatru. W urzędzie marszałkowskim czekają jeszcze na opinię ministra kultury, ale póki co nikt tam zdania w sprawie konkursu nie zmienił.
- Z ZASP-em sytuacja jest taka, że oni innej opinii nie wydają, bo twierdzą, że weryfikacja na stanowisku dyrektora jest potrzebna - mówi Jacek Piorunek, członek zarządu województwa odpowiedzialny za sprawy kultury. - Naszym zdaniem dyrektor dobrze wypełnia swoje obowiązki, to po co mu robić bariery. Tak naprawdę taki konkurs w przypadku Dąbrowskiego mógłby posłużyć tylko do takich nieprzyjemnych "poszturchiwań" go.
Odważni tylko anonimowo
Jacek Piorunek nie wyklucza, że decyzja w sprawie zorganizowania konkursu na stanowisko dyrektora może się jeszcze zmienić. W tej sprawie planowane jest jeszcze co najmniej jedno zebranie członków zarządu województwa. Przypomnijmy, że przez ostatnie kilka lat, regularnie, zarówno do redakcji białostockich mediów, jak i samego marszałka wpływają anonimowe pisma podpisane przez "pracowników teatru", w których zarzucają mu m.in. niewłaściwy dobór repertuaru, jak i faworyzowanie siebie i członków swojej rodziny. Tylko, że publicznie nikt tego powtórzyć nie chce.
- Mieliśmy nawet spotkanie z zespołem, gdzie liczyliśmy, że szczerze oni opowiedzą o problemach, ale i wtedy nikt żadnych zarzutów nie podniósł - mówi Piorunek. - Pewne jest jedno, że jeśli przedłużymy kontrakt z dyrektorem, to będzie on musiał wprowadzić pewne zmiany, polepszyć byt pracowników, bo narzekań na pracę w teatrze jest mnóstwo. I tak dalej być nie może. ^