Płciownik leczył z gmeranki. I jest skandal
Dużo lepsza niż samotna merdanka jest gromadna potarćka. A jeśli pozamałżeńska to przyjemność, dobrze mieć przy sobie chronidło zapłodne. Na scenie dla dorosłych Wrocławskiego Teatru Lalek już jutro usłyszymy solidną porcję kurkiewów - neologizmów Stanisława Kurkiewicza, który sto lat temu walczył z ciemnotą płciową.
O tym, że walka wciąż trwa, najlepiej świadczy to, że o "Z docieków nad życiem płciowem", najnowszym spektaklu WTL, zrobiło się głośno jeszcze przed premierą - do dyrekcji teatru wpłynęło kilkanaście maili od oburzonych wrocławian. Kontrowersje wzbudziła naga piękność na plakacie, sfotografowana dokładnie sto lat temu przez wybitnego czeskiego artystę Frantiśka Drtikola. I teatrowi oberwało się nie tylko za nagie piersi modelki, ale też za błogi wyraz jej twarzy, który miał sugerować seksualne spełnienie.
Teatr plakatów nie usunął, za to je odrobinę ocenzurował, chowając piersi za napisem "Scena dla dorosłych".
I opatrzył billboardy stempelkiem "18+". Reżyser sztuki Paweł Aigner śmieje się, że całe to zamieszanie pokazuje, że część społeczeństwa jest równie purytańska jak przed stu laty, kiedy swoje docieki publikował pionier polskiej seksuologii Stanisław Kurkiewicz. Kurkiewicz, doktor płciownik, jak sam siebie nazywał, pewnie w grobie się przewraca - przecież lwią część życia spędził na walce z ciemnotą płciową i na wysiłkach zmierzających do tego, żeby z erotycznej sfery zdjąć piętno wulgarności i grzechu.
Swoimi staraniami budził zresztą raczej wybuchy śmiechu niż obyczajową zmianę. Przez swoje docieki nad życiem płciowym pacjentów krakowskiego szpitala św. Łazarza (oprócz spraw łóżkowych interesowało go też, czy mają czyste nogi) stracił pracę, po czym otworzył własną praktykę, w której leczył pacjentów z samieństwa. I chociaż rewolucji nie wywołał, dziś patronuje Fundacji Zdrowia Psychicznego. A teraz trafił na deski wrocławskich Lalek - jako bohater sztuki Aignera i Macieja Wojtyszki.
Nie sądzę, żeby zamieszanie wokół billboardów było zaledwie drobnym trzęsieniem ziemi, po którym napięcie wzrośnie, żeby w momencie premiery eksplodować - "Docieki..." zapowiadają się na sympatyczną, ale bynajmniej nie bulwersującą komedię w przedwojennym stylu, którą można polecić zarówno widzom naprawdę dojrzałym, jak i licealistom. Autorzy tekstu nie poddają tu analizie metod, jakimi posługiwał się Kurkiewicz w leczeniu swoich pacjentek. Bardziej interesuje ich rewolucja, którą usiłował wywołać w języku.
Tadeusz Boy-Żeleński, który z Kurkiewicza trochę kpił, a trochę go bronił, zauważył, że polszczyzna, "ten język, najobfitszy/ W poetyczne różne kwiatki,/ W uczuć sferze pospolitszej/ Zdradza dziwne niedostatki". Od czasów Fredry ta sfera pozostała w uśpieniu. Po jego bindach, obłapianiu, ciamajdach, jebcach, jeburach, miękko-chujach, piżdzinach i psiochach przez długie lata nikt nie podjął rękawicy. I w efekcie - jak pisze Boy - nie wiadomo, jak nazwać "wiadome czynności: Czy dusz bratnich pokrewieństwem?/ Czy tarzaniem się w rozpuście?/ Serc komunią" - czy też świństwem/ Lub czym innym w takim guście?".
Kurkiewicz był na tym polu pionierem. Fakt - poniósł klęskę, ale była ona tak spektakularna, że na jego próby ucywilizowania słownictwa,
tak żeby było ono akceptowalne dla krakowskich mieszczan, warto rzucić okiem. Tym bardziej, że już sam ogrom pracy robi wrażenie - neologizmy, zwane kurkiewami, można liczyć w tysiącach. Niestety, tylko jeden strzał był celny - to słowo sexuologia, wymyślone w tym samym czasie i całkowicie niezależnie od Iwana Blocha, któremu przypisywano później jego autorstwo.
Doktor płciownik w scenicznych "Dociekach..." daje taką oto wykładnię swojej słowotwórczej metody: - Zamiast - "bawić się bzyćko", lub też ludowych określeń typu: "ognie biją", "natura tężeje", "chwyciło razem" itp. - mówię "tam a tam napinam się płciowo", "to a to napina mnie płciowo", "dostaję napięcia tu i tu", "mam napięcie płciowe", "mam napięcie płciowe i gotowość płciową" - "chce mi się" i "chcę coś przedsięwziąć płciowo", "mam chętność płciową" i "parcie do czynności płciowej", "rozochocenie", "rozbudzenie", "rozgorzenie" wreszcie "żar płciowy", "zachwytowanie", "błogość wznoszącą się do szczytu".
Zainteresowanym "Dociekami..." lub tylko tym, żeby przedsięwziąć coś płciowo, na rozbudzenie apetytu proponuję skromny bardzo wyciąg z twórczości doktora płciownika:
brzuszenie-pieszczota lub sam już widok nagiego brzucha, wywołujący żar płciowy
chwalca zwisakowy - mężczyzna dumny ze swojego zwisaka i jego osiągnięć
chronidło zapłodne- z nim bezpieczny żar płciowy
cudzina - pomoc drugiej osoby w merdance lub gmerance
czulce - zmysły, nieodzowne, aby poczuć chętność płciową
gmeranka - kiedy samieństwo (patrz: samieństwo) uprawia kobieta
merdanka - mamy z nią do czynienia, kiedy samieństwem zajmuje się mężczyzna
mnogoszytaczenia - dużo szczęścia
myślina - podnieta z samotnych rozmyślań płynąca, prowadząca do samieństwa
napopędak - środek pomocny na czulconiemoc i bezzwodzik
niemocak - mężczyzna cierpiący na bezzwodzik
obnażalstwo - ekshibicjonizm
płciownik, płciouk, płciowiarz - seksuolog
potarćka gromadna -orgietka
przebłogość - szczytowy stan błogości, wywołanej płciożyciem
samieństwo - onanizm, Kurkiewicz to leczył, nazywając "błędnym używaniem swego płciwa i posługiwanie się niem, jak to bywa u dzieci i młodzieży, do zabawy, wzgl. uciechy, zamiast do płcenia"
słuchowina - podnieta płynąca przez uszy, np. mowa lubieżna, wyrazy sprośne, słowa pieszczotliwe, dowcipy płciowo drażniące, ale też muzyka
smakowina - potrawa wywołująca chętkę na płcenie, afrodyzjak
tłoczki - gotowość płciowa wywołana tłokiem w kolejce lub tramwaju
wnetszczytak - kiedy przebłogość nadchodzi zbyt szybko, pozbawiając nas frajdy z całej tej zabawy
wstrzymaństwo - abstynencja płciowa, która - jak przyznaje Kurkiewicz - bywa szkodliwa
wypał koniecznościowy błogości - nieplanowany i niemożliwy do powstrzymania finał płcenia u mężczyzn
wzwodzik - zwisak w stanie gotowości
zdusionka - przyjemność powstrzymana i zduszona w zarodku.