Pojedynek Józefowicza z Geshwinem. Metro w Nowym Jorku
Olbrzymie plakaty, projektowane i drukowane w USA, reklamują "Metro" na Broadwayu. Sześćdziesiąt autobusów, oklejonych afiszami naszego musicalu, jeździ po całym Nowym Jorku.
Przyjazd polskich artystów anonsuje także prasa; tygodnik, będący tamtejszymi odpowiednikiem "Teatru", zamieścił na okładce zdjęcia z "Metra", a w środku numeru cztery kolumny o polskim spektaklu oraz rozmowa z Wiktorem Kubiakiem. Broadway najwyraźniej czeka na "Metro".
W piątek (13 bm.) odleciał do USA Janusz Józefowicz. W sobotę - rejsowy samolot LOT-u zabiera resztę ekipy. Liczy ona 59 osób - są to artyści oraz osoby towarzyszące: lekarz, fotograficy, ekipa filmowa (z podróży za ocean powstanie film). Wyprawa potrwa minimum cztery miesiące, chyba, że zainteresowanie "Metrem" nagle spadnie w Nowym Jorku do zera. Nic na to nie wskazuje. Pierwszy dzień sprzedaży biletów zapowiada raczej sytuację wręcz odwrotną.
Sala "Minskoff Theatre", jedna z czterech lub pięciu podobnej wielkości (1600 miejsc) na Broadwayu; już jest przygotowana. Dekoracje - wykonane na miejscu - zamontowane. Kostiumy, zaprojektowane wprawdzie w Polsce, ale przez Amerykanów, pojechały do Nowego Jorku 10 marca.
Sami artyści staną po raz pierwszy na tamtejszej scenie w poniedziałek 16 bm. Oficjalna premiera - 16 kwietnia. A potem już wszystko w rękach amerykańskich krytyków i publiczności. Zdaniem tamtejszych fachowców "Metro" ma duże szanse zaistnieć na Broadwayu. Jest to bowiem - w przeciwieństwie do większości najnowszych nowojorskich produkcji - musical w klasycznym stylu. Opinia taka oczywiście poprawia nastrój artystom, ale w niczym nie zmienia to faktu, że o sukces będzie trudno. Dość powiedzieć, że ostatnim hitem na Broadwayu jest "Crazy for You", z muzyką ni mniej ni więcej, tylko samego Gershwina.
Pojedynek Józefowicza z Gershwinem rozgrywa się więc po obu stronach oceanu. W ostatnich tygodniach bowiem w Warszawie grane było "Metro" (Teatr Dramatyczny) i Gershwinowski "Amerykanin w Warszawie" (Teatr Studio).