Na Próżnej było jak przed wojną
Tysiące warszawiaków bawiło się podczas plenerowego koncertu "Szlagiery żydowskiej Warszawy". Wesoło, a zarazem nostalgicznie zakończył się III Festiwal Kultury Żydowskiej "Warszawa Singera".
Plac Grzybowski oświetliły pochodnie, reflektory wydobyły z mroku zniszczone elewacje kamienic. Na scenie przy ulicy Próżnej aktorzy Teatru Żydowskiego i goście wskrzesili na chwilę dawny żydowski świat. Gołda Tencer przejmująco zaśpiewała "Miasteczko Bełz". Publiczność owacyjnie nagrodziła trzech znakomitych kantorów - Benziona Millera ze Stanów Zjednoczonych, Jocoba Motzena z Kanady i Yechezkela Klanga z Izraela. Szymon Szurmiej i Marian Opania rozbawili wszystkich, wcielając się w role lokalnych mędrków w skeczu "Einstein i Weistein". Całość dopełniła efektowna oprawa - na dużym, umieszczonym w głębi sceny ekranie wyświetlane były przedwojenne zdjęcia, ryciny i współczesne krótkie filmy. - Ten festiwal to całe moje życie. Myślę, że na dobre znalazł swoje miejsce w Warszawie. Jego najważniejszą cechą jest serdeczna atmosfera. Wspaniali ludzie, za sprawą których cała ulica się sobie kłania - mówi "Rz" prezes fundacji Shalom, pomysłodawczyni i dyrektor festiwalu Gołda Tencer.
Jak za dawnych lat
Na Próżnej można było usiąść w jednej z kilku kawiarni, napić się wina, spróbować przysmaków kuchni koszernej, zajrzeć do księgarni - zupełnie jak przed wojną. W sobotę i niedzielę warsztaty tańców żydowskich prowadził Leon Blank. Figur uczyli się nie tylko stojący na scenie, ale także na widowni. W finale tańczyli wszyscy. Wiele osób zaglądało do kamienic, gdzie 13 artystów zaproszonych do współpracy przez Krystynę Piotrowską przygotowało projekt "Ulica Próżna 2006". W zdewastowanych, opuszczonych pomieszczeniach stworzyli instalacje i projekcje wideo opowiadające o trudnych polsko-żydowskich relacjach. Tam była chwila na refleksję i odpoczynek od festiwalowego zgiełku.
Odmienny, bardziej zabawowy klimat panował w stylowo urządzonej tancbudzie, która stanęła przed Teatrem Żydowskim. Wśród starych mebli, bibelotów grały kapele klezmerskie. Warszawiacy mogli wybierać z bogatego repertuaru spektakli, wieczorów autorskich, projekcji filmowych i warsztatów. Nie zabrakło także występów gwiazd. Recitale dali Adam Makowicz i Urszula Dudziak. - Przeżyłam podczas tego festiwalu wiele ważnych momentów, ale najbardziej wzruszający był szabat. W piątkowy wieczór przed Teatr Żydowski przyszło prawie tysiąc osób. Wszyscy stali w ciszy i skupieniu, słuchając opowieści o żydowskim święcie - dodaje Gołda Tencer.
Zobaczyli ich twarze
Wydarzeniem była także wystawa "I ciągle widzę ich twarze" w Zachęcie, która zainaugurowała festiwal. Zebrane przez fundację Shalom zdjęcia przedstawiające życie przed Holokaustem obejrzało od 5 września ponad 2500 osób. - Duże zainteresowanie towarzyszy ekspozycji od wernisażu, na który przyszły tłumy - mówi rzecznik prasowy Zachęty Klaudia Madejska. - Myślę, że przypomnienie tych zdjęć po dziesięciu latach od ich pierwszej prezentacji w Zachęcie było doskonałym pomysłem. Zwłaszcza młodzi ludzie dostali szansę poznania tego unikatowego i ważnego zbioru.
Ci, którzy jeszcze ich nie widzieli, mają czas do 3 października. A Próżna za sprawą "Warszawy Singera" ożyje ponownie za rok.