Letni sezon Teatru Jaracza
Olsztyńscy aktorzy po zamknięciu placówek kulturalnych przez epidemię koronawirusa wracają na scenę. Pierwsze spektakle w połowie lipca.
Na ogól pod koniec czerwca sezon teatralny finiszuje, ale epidemia koronawiusa także tę część życia kulturalnego postawiła na głowie.
Najpierw słuchowiska
- Wakacje zaczniemy od dwóch słuchowisk przygotowanych przez naszych aktorów: "Kubusia Fatalisty i jego pana" Denisa Diderota, którego uroczysta prezentacja odbędzie się 4 lipca, oraz "Colasa Breugnona" Romaina Rollanda, którego zaprezentujemy 5 lipca - mówi Zbigniew Brzoza, dyrektor Teatru im. S. Jaracza w Olsztynie. - Oba widowiska dźwiękowe rozpoczną się o godz. 18 i będą na Dużej Scenie. Tam, w związku z reżimem sanitarnym, możemy pomieścić 181 osób.
"Seks, miłość i podatki"
Na pierwszą po przerwie premierę teatr zaprasza 16 lipca. Będzie to farsa pt. "Seks, miłość i podatki" w reżyserii Tomasza Dutkiewicza. Z kolei w sierpniu " Jaracz" kilkakrotnie pokaże granego już "Wroga publicznego" [na zdjęciu], ale tym razem na Dużej Scenie, a nie na Marginesie. Zmiana wynika z tego, że sala Dużej Sceny posiada lepszą wentylację, poza tym pozwala zaprezentować ten spektakl większej liczbie widzów. - Być może uda nam się zorganizować jedno z finałowych przedstawień w plenerze - zapowiada Zbigniew Brzoza. Ewentualnej lokalizacji jednak nie chciał jeszcze zdradzić. - Za to na pewno w plenerze, a dokładnie na podwórzu naszego teatru, zagramy spektakl "Więzi rodzinne" - zapewnia dyrektor "Jaracza". Pokazy odbędą się 14 i 16 oraz 22 i 23 sierpnia.
Wakacje zamkną się...
... drugą premierą, tym razem będą to "Opętani" na motywach powieści Witolda Gombrowicza. Spektakl inauguracyjny zaplanowano 28 sierpnia.
Trwają też już próby do dwóch wrześniowych spektakli związanych z jubileuszem 95-lecia olsztyńskiego teatru. Będą to kryminał "Kamień" autorstwa Mariusa von Mayenburga w reżyserii Adama Nalepy oraz "Na tropach Wańkowicza", oparty na powieści reportażowej Melchiora Wańkowicza pt. "Na tropach Smętka", reżyserowany przez Rudolfa Zioło.
By widzowie nie zapomnieli o teatrze
- To jest maksymalna liczba przedstawień, która nie pogrąży nas finansowo - podsumowuje Zbigniew Brzoza. - Wszystkie teatry grają po to, żeby nie wypaść ze świadomości widza, a nie dlatego, że im się to opłaca. To są w wielu przypadkach dramatyczne wybory. Jeśli nie będziemy grać, to publiczność przestanie o nas pamiętać.