Teatr żył ponad stan
Nie ma żadnej malwersacji w kasie słupskiego Nowego Teatru. Jest za to potężna dziura w budżecie. Jego dyrektor wydawał sporo więcej, niż miał. Brakuje co najmniej 190 tys. zł. Bez wsparcia nie starczy na pensje pracowników.
Winą za brak pieniędzy w budżecie Zbigniew Kułagowski, dyrektor NT obciążył główną księgową. Zwolnił ją właśnie z pracy, bo, jak napisał w wymówieniu - stracił do niej zaufanie, oraz stwierdził, że "nie był informowany o stanie finansowym placówki". Ta zapowiada skierowanie sprawy do Sądu Pracy.
- Mnie zwolniono, bo trzeba znaleźć kozła ofiarnego. Żadne pieniądze nie zginęły. W butach miałam je wynieść? - pyta Maria Potyrało-Zalewska, księgowa NT - Prawda jest taka, że dyrektor wydawał więcej, niż miał w budżecie.
Według dokumentacji już w połowie roku było wiadomo, że teatr wydał ponad 50 procent swojego budżetu na 2008 rok.
Winne są kosztowne przedstawienia, które nie przyniosły teatrowi zysków, lecz straty. "Galaktyka Szekspira" [na zdjęciu] - 100 tys. zł, "Amadeusz" 200 tys. zł. NT żył ponad stan. Sztandarowe przedstawienie z tego roku, czyli właśnie "Amadeusz" kosztował łącznie aż 574 tys. zł!
- Ja dostawałam od dyrektora faktury do realizacji. Umowy z wykonawcami podpisywał bez mojej wiedzy, choć ustawa wymaga, by znajdowała się na nich także moja pieczątka. Nie mam sobie nic do zarzucenia - stwierdza Potyrało-Zalewska.
Wbrew temu, co Kułagowski zarzucił księgowej, musiał wiedzieć o stanie finansowym swojej firmy. Podpisywał sprawozdania finansowe do ratusza, a we wrześniu wystąpił do magistratu o 190 tys. zł dodatkowej dotacji.
O tym, że w NT wydawano więcej pieniędzy wiedział też magistrat. - Dwukrotnie dyrekcja prosiła o szybsze przesłanie środków - przyznaje Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta. Sam magistrat kontrolował wyrywkowo finanse placówki w lipcu. W internecie znajduje się protokół z kontroli. Czytamy w nim, że żadnych uchybień nie stwierdzono. Tymczasem w lipcu kontrolerzy urzędu stwierdzili, iż wicedyrektor Joanna Merecka-Łotysz nie ma wymaganych kwalifikacji do pełnienia stanowiska (nie ma wyższego wykształcenia).
- Nie mamy obowiązku umieszczania całej kontroli w internecie. Faktycznie, jest w protokole taki zapis. Poprosiliśmy dyrektora o wyjaśnienie, a ten miał poprosić zastępcę o potwierdzenie posiadanych kwalifikacji - mówi Smoliński.
Co się stało z tą sprawą, nie wiadomo. Dyrektor Kułagowski od kilku dni nie odbiera telefonu.
Smoliński zaprzecza, by prezydent miasta zdecydował już o dofinansowaniu NT.
- Najpierw wyślemy tam kontrolę. Po uzyskaniu wyników zdecydujemy, co dalej - mówi rzecznik.