Złowiona mgła
Szanowny Panie Redaktorze!
P. Jan Pęski, twierdząc w swym liście do "Dziennika", że po przeczytaniu recenzji St. Balińskiego nie miałby powodów do obejrzenia "Łowców mgły" (których treść - rzekomo - została ujawniona) - przecenia w moim przekonaniu rolę autora w całości złożonego zjawiska artystycznego, jakim jest przedstawienie teatralne.
Treść jest najmniej ważnym elementem nawet w gołym tekście sztuki teatralnej. (Najważniejszym elementem utworu literackiego jest styl.). Cały tekst literacki sztuki - wraz z tym wszystkim co zawiera oprócz treści - jest tylko błahym pretekstem dla realizatorów - reżysera, aktorów, dekoratora, operatora świateł - do stworzenia syntetycznego zbiorowego dzieła, jakim jest przedstawienie teatralne.
Jeśliby p. Pęski, zadowalając się rzekomym "streszczeniem" sztuki w recenzji, zrezygnował z jej zobaczenia, straciłby sposobność zobaczenia choćby kreacji aktorskiej Edwarda Chudzyńskiego.
Najbardziej godna uwagi w obecnym przedstawieniu w "Ognisku" jest gra aktorów, a nade wszystko reżyseria Ireny Kora-Brzezińskiej. Recenzja St. Balińskiego tych aspektów przedstawienia nie może żadnemu widzowi zastąpić, chociaż bardzo wnikliwie zwróciła na nie uwagę.
Dlatego należy mieć nadzieję, że p. Pęski, chociaż był na premierze, a później przypomniał sobie treść sztuki z recenzji, jeszcze nieraz pójdzie na to przedstawienie, aby lepiej rozsmakować się w tym, co w nim jest najbardziej godne uwagi.
Z poważaniem
S.W.5.
Zygmunt Kon.