Lustereczko powiedz przecie... - koniec "Lata w teatrze"
Treść spektaklu "Lustro" jest tajemnicą, ciągle się zmienia. I już tworzą się plotki na jego temat. W eter np. poszła informacja, że będziemy występować z garnkami pełnymi bigosu, który będziemy rozdawać wśród publiczności - śmieje się jeden z reżyserów Jacek Dojlidko. Jak będzie naprawdę - okaże się w niedzielę.
Tajemniczy spektakl przygotowywany był przez ostatnie dwa tygodnie w białostockim Teatrze Dramatycznym. Uczestnicy warsztatów (głównie uczniowie szkół średnich) pracowali w tym czasie nad umiejętnościami aktorskimi, plastycznymi, i muzycznymi. Każdego dnia, przez 6-7 godzin, odkrywali sekrety szycia kostiumów, tworzenia widowiska teatralnego, a także poznawali pracę dziennikarzy "od podszewki". W czwartek zorganizowali konferencję prasową, na której opowiedzieli o pracy swojej i kolegów.
- Teatr nie jest już, jak niegdyś, kopułą, do której nie można wejść. Teraz każdy może zobaczyć kulisy jego pracy, np. podczas warsztatów. To szansa dla nas, by się rozwijać - mówi Marek Maczek, "rodzynek" w całkowicie sfeminizowanej grupie.
Młodzi ciągle szukają nowych doświadczeń. - Ja na przykład jestem w grupie dziennikarskiej, mimo iż interesuję się muzyką i śpiewem - mówi Daria. Do wyboru były trzy grupy tematyczne: aktorska (podzielona na aktorską i aktorsko-muzyczną), kostiumowa i dziennikarsko-promocyjna. Początkujące aktorki są bardzo pracowite, co pokazały na krótkiej prezentacji poprzedzającej konferencję. Przed występem roześmiane ("Gazeta się rozpadnie jak w niej będziesz" - krzyknęła z przekorą jedna do drugiej), w trakcie próby - skupione i profesjonalnie odgrywające swoje role.
- Jeśli mamy powiedzieć "kocham cię" to każdy mój włos musi okazywać to uczucie - mówiła później, na konferencji, jedna z nich. - Każdego dnia gdy wychodzę z teatru czuję się jak baletnica, wyciągnięta jak struna - dodała kolejna.
Pod kierownictwem Ewy Zemło, która zajmuje się sferą kostiumowo-scenograficzną, grupa scenarzystek przygotowywała kostiumy i maski do spektaklu. - My "uteatralniamy" występ. A miałyśmy bardzo ciężką pracę, bo scenografia musiała być uniwersalna - mówiła instruktorka.
Dlaczego musiała? Otóż, jak wyjaśnia Magdalena Kiszko-Dojlidko opiekująca się grupą aktorską: - Reżyserów tak naprawdę nie ma, bo reżyseria i scenariusz jest wspólny, grupowy. Pomysłodawczyniami są dziewczyny, my tylko ukierunkowaliśmy ich postrzeganie świata.
A grupa dziewcząt pomysłów miała mnóstwo. Któregoś dnia schowały się przez opiekunką grupy, grając z nią w tzw. "podchody". Stąd wzięła się jedna ze scen, które zaprezentują w spektaklu, bo cały zbiór etiud jest tak naprawdę zainspirowany życiem codziennym. Przygotowany przez nich spektakl "Lustro" (kończący II turnus warsztatów teatralnych) wykorzystuje przede wszystkim mowę ciała.
Warto wpaść do Teatru Dramatycznego w niedzielę. Aktorzy zagrają przedstawienie dwa razy - o godz. 16.30 i 18.30. Wstęp wolny.